Drodzy Absolwenci „Szkoły na Górce”!

Minęło już prawie 90 lat, odkąd pierwsi uczniowie zasiedli w szkolnych ławach Naszej Szkoły. To szacowny wiek. Jest nas już kilka tysięcy.

Różnie potoczyły się Wasze losy, ale wszyscy w jakimś okresie swojego życia pokonywaliście drogę na górkę, zawarliście tutaj przyjaźnie, macie wspólne szkolne wspomnienia (te dobre i te mniej).

Jeżeli jesteś Absolwentem lub ktoś z Twoich bliskich uczył się w naszej szkole, prosimy o zamieszczenie krótkiego wpisu poniżej.

Podziel się z nami informacją, co u Ciebie słychać? Jak potoczyły się Twoje losy? Może chcesz przywołać swoje wspomnienia…?  A może ktoś z Twoich bliskich jest sympatykiem „Szkoły na Górce”? Gorąco zapraszamy wszystkich chętnych do wyrażania swoich refleksji, bo to właśnie Wy tworzycie historię tej szkoły.

Jeśli to możliwe prosimy o podanie roku ukończenia szkoły.

Dodaj nowy wpis

 
 
 
 
 
 
Pola oznaczone * są wymagane.

Możliwe, że Twój wpis będzie widoczny w księdze gości dopiero po tym, jak go przejrzymy.
Zastrzegamy sobie prawo do edytowania, usuwania lub niepublikowania wpisów.
31 wpisów.
Dennis Dennis z Imielin napisał/a 3 października 2017 o 08:56
Jest to moje stare Gymnasium cieszylem sie byc uczniem ale niestety wrocilem spowrotem do Nimiec i tutaj sie moj los potoczyl ale byly to fajne chwile w szkole na Gorce . Nie mam polskiej klawiatury przez to niepoprawnie pisze .pozdrawiam was wszystkich
Jest to moje stare Gymnasium cieszylem sie byc uczniem ale niestety wrocilem spowrotem do Nimiec i tutaj sie moj los potoczyl ale byly to fajne chwile w szkole na Gorce . Nie mam polskiej klawiatury przez to niepoprawnie pisze .pozdrawiam was wszystkich... Collapse
Gosia Gosia z Kraków napisał/a 13 października 2016 o 14:11
Lata spędzone w gimnazjum wspominam bardzo miło. Lekcje z języka polskiego z Panią Pawlik były czystą przyjemnością. Na chemii z Panem Bryszem wszyscy siedzieliśmy w ławkach, z uśmiechem na twarzy i odpowiadaliśmy, że "tlen jest w dwupakach". Jednak chyba najbardziej utkwiły mi w pamięci lekcje historii z Panem Gąsiorczykiem i dodatkowe kółko historyczne, na którym opowiadał o Dynastiach: Tudorów, Habsburgów i wielu innych ciekawostkach historycznych. Na lekcji siedziało się i słuchało, a wiedza historyczna sama wchodziła do głowy i co najważniejsze, nie wychodziła z powrotem. To dla mnie czysta przyjemność, że mogłam uczęszczać do Gimnazjum im. Powstańców Śląskich w Imielinie. Wszystkim nauczycielom, którzy nauczali w latach 2009 - 2012, bardzo dziękuję! 🙂
Lata spędzone w gimnazjum wspominam bardzo miło. Lekcje z języka polskiego z Panią Pawlik były czystą przyjemnością. Na chemii z Panem Bryszem wszyscy siedzieliśmy w ławkach, z uśmiechem na twarzy i odpowiadaliśmy, że "tlen jest w dwupakach". Jednak chyba najbardziej utkwiły mi w pamięci lekcje historii z Panem Gąsiorczykiem i dodatkowe kółko historyczne, na którym opowiadał o Dynastiach: Tudorów, Habsburgów i wielu innych ciekawostkach historycznych. Na lekcji siedziało się i słuchało, a wiedza historyczna sama wchodziła do głowy i co najważniejsze, nie wychodziła z powrotem.
To dla mnie czysta przyjemność, że mogłam uczęszczać do Gimnazjum im. Powstańców Śląskich w Imielinie. Wszystkim nauczycielom, którzy nauczali w latach 2009 - 2012, bardzo dziękuję! :)... Collapse
Wanda Starczynowska Wanda Starczynowska z Imielin napisał/a 26 września 2016 o 14:06
Nasza szkoła. Moja klasa. Wspomnienia. Wierzę, że zachowane dokumenty, fotografie, kroniki klasowe gromadzone w latach 1968-2001, w trakcie mojej pracy pedagogicznej, poruszą w sercach wielu z Was "struny wspomnień", które zagrają najpiękniejsze nuty z młodości. Mam nadzieję, że z perspektywy lat zostały tylko dobre wspomnienia, choć z pewnością znajdą się i tacy, którym do dziś śnią się dyktanda, testy gramatyczne czy pisanie rozprawek. Ale tak to już musi być, bo cóż nasze życie byłoby warte bez wspomnień. Niech fragment z "Pieśni" K.I. Gałczyńskiego skłoni nas do spojrzenia w przeszłość i uświadomi, czym jest trwanie poprzez pokolenia Ile razem dróg przebytych? Ile ścieżek przedeptanych? Ile deszczów, ile śniegów wiszących nad latarniami? Ile listów, ile rozstań ciężkich godzin w miastach wielu? I znów upór, żeby powstać i znów iść, by dojść do celu z dnia na dzień tkaninę tkamy wzorzystą dla pokoleń. ... Chciałbym i blask naszej lampy ocalić od zapomnienia. Czy wobec tego warto gromadzić fotografie, pielęgnować wspomnienia? W tym miejscu odsyłam do przeczytania szkicu "Wokół pewnej fotografii" autorstwa R. Jochymczyka (wychowanka szkoły) z książki "Szkoła na Górce 1936 - 1996. Fakty, ludzie, wspomnienia." Odpowiedzią na postawione przeze mnie pytanie niech będzie cytat: "Wierzę, że przy okazji 80-lecia czy 100-lecia, ktoś napisze podobny tekst. Tylko nie zapominajmy o fotografiach." Dlatego też nie traćmy wspomnień! Pielęgnujmy je. "Bo kto nie zna swojej historii, traci swoją tożsamość". Wanda Rojek-Starczynowska nauczycielka j. polskiego w latach 1968-2001
Nasza szkoła. Moja klasa. Wspomnienia.
Wierzę, że zachowane dokumenty, fotografie, kroniki klasowe gromadzone w latach 1968-2001, w trakcie mojej pracy pedagogicznej, poruszą w sercach wielu z Was "struny wspomnień", które zagrają najpiękniejsze nuty z młodości.
Mam nadzieję, że z perspektywy lat zostały tylko dobre wspomnienia, choć z pewnością znajdą się i tacy, którym do dziś śnią się dyktanda, testy gramatyczne czy pisanie rozprawek. Ale tak to już musi być, bo cóż nasze życie byłoby warte bez wspomnień.
Niech fragment z "Pieśni" K.I. Gałczyńskiego skłoni nas do spojrzenia w przeszłość i uświadomi, czym jest trwanie poprzez pokolenia
Ile razem dróg przebytych?
Ile ścieżek przedeptanych?
Ile deszczów, ile śniegów
wiszących nad latarniami?
Ile listów, ile rozstań
ciężkich godzin w miastach wielu?
I znów upór, żeby powstać
i znów iść, by dojść do celu
z dnia na dzień tkaninę tkamy
wzorzystą dla pokoleń.
...
Chciałbym i blask naszej lampy ocalić od zapomnienia.
Czy wobec tego warto gromadzić fotografie, pielęgnować wspomnienia?
W tym miejscu odsyłam do przeczytania szkicu "Wokół pewnej fotografii" autorstwa R. Jochymczyka (wychowanka szkoły) z książki "Szkoła na Górce 1936 - 1996. Fakty, ludzie, wspomnienia." Odpowiedzią na postawione przeze mnie pytanie niech będzie cytat: "Wierzę, że przy okazji 80-lecia czy 100-lecia, ktoś napisze podobny tekst. Tylko nie zapominajmy o fotografiach."
Dlatego też nie traćmy wspomnień! Pielęgnujmy je. "Bo kto nie zna swojej historii, traci swoją tożsamość".
Wanda Rojek-Starczynowska
nauczycielka j. polskiego w latach 1968-2001... Collapse
Feliks Malorny Feliks Malorny z Imielin napisał/a 26 września 2016 o 14:01
Nazywam się Feliks Malorny. Urodziłem się w Imielinie w wielodzietnej rodzinie kolejarza. Szczepan Molarny brał czynny udział w powstaniach śląskich. Orientacja rodziny była propolska. Z chwilą wybuchu II wojny ojciec odmówił podpisania volkslisty. Gdy wybuchła wojna miałem 6 lat, wcześniej chodziłem do przedszkola w nowym budynku szkoły, obecnie przy ul. Sapety. Przedszkole znajdowało się w suterenach budynku. Sielanka przedszkola została przerwana wybuchem wojny, ponieważ w niemieckim systemie oświaty dzieci w szkole rozpoczynały naukę w wieku 6 lat, dlatego w 1939r. utworzono wiele klas I-szych szkoły powszechnej z 6-cio i 7-mio latków. Większość nauczycieli to były kobiety, gdyż mężczyźni służyli w Wermachcie. Kierownikiem szkoły był Kurt Herbst, osoba o stanowczym charakterze, wymuszająca posłuszeństwo za pomocą krzyku, nielubiana przez uczniów. Pamiętam, że nazywaliśmy go „skurcek”, z uwagi na to, iż był niskiego wzrostu i był osobą przygarbioną. Nauczycielki, panny o niemieckich nazwiskach, moim zdaniem rodowite Niemki, o czym świadczyły ich nazwiska, okazywały nam więcej serca, natomiast nieprzyjemne chwile kojarzę z osobą freulein Smolensky, osobą o bardzo „niemieckim brzmieniu” nazwiska. Pamiętam do dnia dzisiejszego obolałe ręce i łamane trzcinki na moich dłoniach i pozostałych kolegów. W latach 60-tych, spotkał tą Panią przypadkiem na terenie dzielnicy Mysłowic – Brzezinki. W styczniu 1945r. byłem w 6 klasie szkoły powszechnej, przez obszar Śląska i tym Imielina przechodził front Armii Czerwonej. Pamiętam, że rekwirowali konie i furmanki doprowadzając często do śmierci zwierząt, zajeżdżając je. Na terenie miejscowości, jej mieszkańcy nie odczuwali głodu, gdyż w pobliżu znajdował się młyn, w którym każdy z gospodarzy, którzy posiadali zboże, mógł uzyskać mąkę. Przypuszczam, iż w mieście były kłopoty z żywnością, gdyż na wiosnę 1945r. dużo ludzi przyjeżdżało na tereny Imielina i wykopywało padłe zwierzęta, zabierając części nadające się do spożycia. Wracając do szkoły, polska szkoła rozpoczęła działalność w lutym 1945r., większość uczniów w tym i ja zostaliśmy cofnięci o rok,... Dowiedz się więcej
Nazywam się Feliks Malorny. Urodziłem się w Imielinie w wielodzietnej rodzinie kolejarza. Szczepan Molarny brał czynny udział w powstaniach śląskich. Orientacja rodziny była propolska. Z chwilą wybuchu II wojny ojciec odmówił podpisania volkslisty. Gdy wybuchła wojna miałem 6 lat, wcześniej chodziłem do przedszkola w nowym budynku szkoły, obecnie przy ul. Sapety. Przedszkole znajdowało się w suterenach budynku. Sielanka przedszkola została przerwana wybuchem wojny, ponieważ w niemieckim systemie oświaty dzieci w szkole rozpoczynały naukę w wieku 6 lat, dlatego w 1939r. utworzono wiele klas I-szych szkoły powszechnej z 6-cio i 7-mio latków. Większość nauczycieli to były kobiety, gdyż mężczyźni służyli w Wermachcie. Kierownikiem szkoły był Kurt Herbst, osoba o stanowczym charakterze, wymuszająca posłuszeństwo za pomocą krzyku, nielubiana przez uczniów. Pamiętam, że nazywaliśmy go „skurcek”, z uwagi na to, iż był niskiego wzrostu i był osobą przygarbioną. Nauczycielki, panny o niemieckich nazwiskach, moim zdaniem rodowite Niemki, o czym świadczyły ich nazwiska, okazywały nam więcej serca, natomiast nieprzyjemne chwile kojarzę z osobą freulein Smolensky, osobą o bardzo „niemieckim brzmieniu” nazwiska. Pamiętam do dnia dzisiejszego obolałe ręce i łamane trzcinki na moich dłoniach i pozostałych kolegów. W latach 60-tych, spotkał tą Panią przypadkiem na terenie dzielnicy Mysłowic – Brzezinki. W styczniu 1945r. byłem w 6 klasie szkoły powszechnej, przez obszar Śląska i tym Imielina przechodził front Armii Czerwonej. Pamiętam, że rekwirowali konie i furmanki doprowadzając często do śmierci zwierząt, zajeżdżając je. Na terenie miejscowości, jej mieszkańcy nie odczuwali głodu, gdyż w pobliżu znajdował się młyn, w którym każdy z gospodarzy, którzy posiadali zboże, mógł uzyskać mąkę. Przypuszczam, iż w mieście były kłopoty z żywnością, gdyż na wiosnę 1945r. dużo ludzi przyjeżdżało na tereny Imielina i wykopywało padłe zwierzęta, zabierając części nadające się do spożycia. Wracając do szkoły, polska szkoła rozpoczęła działalność w lutym 1945r., większość uczniów w tym i ja zostaliśmy cofnięci o rok, niektórzy zdolniejsi zostali w tej samej klasie, ale w większości przypadków była to loteria, mnie się nie udało zostać w tej samej klasie, co byłem na początku roku. Od lat 60-tych ubiegłego stulecia mieszkam na terenie Mysłowic w dzielnicy Brzezinka. Z nauczycieli, którzy mnie uczyli pamiętam Panią Petry, która była moją Panią w przedwojennym przedszkolu, potem po wojnie już o nazwisko Giża uczyła w szkole. Inni nauczyciele to małżeństwo Majnusz, z którego mężczyzna był srogim człowiekiem, bardzo wymagającym. Nieprzyjemne zdarzenie miały miejsca z nauczycielem o nazwisku Wyrobek. Uważam, że był nauczycielem „od wszystkiego i do niczego”. Przykład lekcji chemii – wlał wodę do próbówki i zadając flegmatycznie swoje pytanie, „co teraz robimy?” Następnie wlewał jakiś odczynnik i zadawał pytanie „i co się teraz stanie?”. Nikt nic nie wiedział i takie to było uczenie. W szkole pracował woźny o nazwisku Chwiędacz, który ręcznym dzwonkiem wzywał dzieci do klasy, a przed godziną 12 w południe biegł do kapliczki by dzwonić na „Anioł Pański”.

Wspominał Feliks Malorny. Rocznik 1933r.... Collapse
Kamil Kamil z Imielin napisał/a 25 września 2016 o 17:10
Szkołę "Na górce" skończyłem w 2014 roku. Spędziłem tam trzy niezapomniane lata dzięki którym szkołę będę zawsze wspominał z uśmiechem. Ciesze się z każdej okazji odwiedzenia murów gimnazjum, a szczególnie sali muzycznej.
Szkołę "Na górce" skończyłem w 2014 roku. Spędziłem tam trzy niezapomniane lata dzięki którym szkołę będę zawsze wspominał z uśmiechem. Ciesze się z każdej okazji odwiedzenia murów gimnazjum, a szczególnie sali muzycznej.... Collapse
Jadzia Jadzia z Imielin napisał/a 21 września 2016 o 16:02
Szkołę Podstawową nr 19 im. Powstańców Śląskich w Imielinie ukończyłam w 1981 roku. Z racji Jej jubileuszu chciałabym wspomnieć o niektórych wydarzeniach, które zapamiętałam i nauczyłam się. Pamiętam poniedziałkowe apele o godzinie 8:00 na korytarzu. Wszystkie klasy ustawione w szeregu ze swoją wychowawczynią wsłuchiwały się w słowa dyrektor szkoły. Pamiętam próby i występy na uroczystościach szkolnych, konkursach chóru szkolnego i zespołu wokalno-instrumentalnego „Przygoda”. Doskonale pamiętam jak uczyłam się techniki krawieckiej. W klasie siódmej trzeba było szyć na maszynie i uszyć coś z materiału. Ja uszyłam sobie flanelową koszulę. W czasie ośmioletniej nauki obowiązywały fartuszki szkolne z białym kołnierzem, a zuchy i harcerze w każdy poniedziałek byli ubrani w mundurki z chustą i pasem harcerskim. Przypominam sobie klasowe wycieczki rowerowe nad zalew oraz klasowe kuligi w zimie. Na zajęciach wychowania fizycznego zjeżdżaliśmy na sankach z Wapienioka przez ogródek pana Kostki, aż do ulicy Pokoju. Szkoda, że ten czas już minął, ale jak dobrze, że pamiętamy o urodzinach zacnej Jubilatki. Absolwentka 1973 – 1981 Jadzia
Szkołę Podstawową nr 19 im. Powstańców Śląskich w Imielinie ukończyłam w 1981 roku. Z racji Jej jubileuszu chciałabym wspomnieć o niektórych wydarzeniach, które zapamiętałam i nauczyłam się.
Pamiętam poniedziałkowe apele o godzinie 8:00 na korytarzu. Wszystkie klasy ustawione w szeregu ze swoją wychowawczynią wsłuchiwały się w słowa dyrektor szkoły.
Pamiętam próby i występy na uroczystościach szkolnych, konkursach chóru szkolnego i zespołu wokalno-instrumentalnego „Przygoda”.
Doskonale pamiętam jak uczyłam się techniki krawieckiej. W klasie siódmej trzeba było szyć na maszynie i uszyć coś z materiału. Ja uszyłam sobie flanelową koszulę.
W czasie ośmioletniej nauki obowiązywały fartuszki szkolne z białym kołnierzem, a zuchy i harcerze w każdy poniedziałek byli ubrani w mundurki z chustą i pasem harcerskim.
Przypominam sobie klasowe wycieczki rowerowe nad zalew oraz klasowe kuligi w zimie. Na zajęciach wychowania fizycznego zjeżdżaliśmy na sankach z Wapienioka przez ogródek pana Kostki, aż do ulicy Pokoju.
Szkoda, że ten czas już minął, ale jak dobrze, że pamiętamy o urodzinach zacnej Jubilatki.
Absolwentka 1973 – 1981 Jadzia... Collapse
Maria Kapuściok ( Kosma ), absolwentka z roku 1954 Maria Kapuściok ( Kosma ), absolwentka z roku 1954 z Goslar, Niemcy napisał/a 19 września 2016 o 20:22
Edukację w nowej szkole rozpoczęłam w 1947 roku. Kierownikiem szkoły w tym czasie był pan Wiktor Suchoń. Wychowawczynią mojej klasy przez 7 letni okres nauki była pani Helena Zajdel - Stolarczyk, która także uczyła języka polskiego, matematyki- Zofia Bułówna, biologii - Julia Gądek, geografii - Maria Rogalińska, śpiewu -Wanda Kalczyńska, a fizyki niezapomniany autorytet pan Karol Wyrobek. Wiele dobrego słyszę o Gimnazjum w Imielinie. Z tej szkoły absolwent wychodzi w pełni przygotowany do nauki w szkołach średnich, a otoczenie szkoły budzi zachwyt. Z wielką radością patrzę na to piękno w czasie, gdy odwiedzam moją rodzinę w Polsce. Pewnych rzeczy w życiu się nie zapomina, tak i ja z wielkim sentymentem wracam często myślami do mojej szkoły, nauczycieli, których dziś już nie ma wśród nas. Całemu gronu pedagogicznemu, na czele z panią dyrektor życzę wiele radości, zadowolenia z pracy z uczniami, a przede wszystkim dużo zdrowia. absolwentka szkoły z roku 1954 Maria Kapuściok mieszkanka Niemiec
Edukację w nowej szkole rozpoczęłam w 1947 roku. Kierownikiem szkoły w tym czasie był pan Wiktor Suchoń. Wychowawczynią mojej klasy przez 7 letni okres nauki była pani Helena Zajdel - Stolarczyk, która także uczyła języka polskiego, matematyki- Zofia Bułówna, biologii - Julia Gądek, geografii - Maria Rogalińska, śpiewu -Wanda Kalczyńska, a fizyki niezapomniany autorytet pan Karol Wyrobek. Wiele dobrego słyszę o Gimnazjum w Imielinie. Z tej szkoły absolwent wychodzi w pełni przygotowany do nauki w szkołach średnich, a otoczenie szkoły budzi zachwyt. Z wielką radością patrzę na to piękno w czasie, gdy odwiedzam moją rodzinę w Polsce. Pewnych rzeczy w życiu się nie zapomina, tak i ja z wielkim sentymentem wracam często myślami do mojej szkoły, nauczycieli, których dziś już nie ma wśród nas. Całemu gronu pedagogicznemu, na czele z panią dyrektor życzę wiele radości, zadowolenia z pracy z uczniami, a przede wszystkim dużo zdrowia.

absolwentka szkoły z roku 1954
Maria Kapuściok
mieszkanka Niemiec... Collapse
Mateusz Mateusz z Mysłowice napisał/a 19 września 2016 o 19:49
Jestem tegorocznym absolwentem Gimnazjum w Imielinie, obecnie uczniem Śląskich Technicznych Zakładów Naukowych w Katowicach. Z wielką radością wspominam trzy lata spędzone w tej szkole, w miłej i przyjaznej atmosferze, pod okiem wspaniałych nauczycieli. Pragnę serdecznie podziękować pani dyrektor Annie Kubicy za wzorowe prowadzenie tej szkoły, dziękuję pani wychowawczyni Beacie Kubicy, a także wszystkim pozostałym nauczycielom.
Jestem tegorocznym absolwentem Gimnazjum w Imielinie, obecnie uczniem Śląskich Technicznych Zakładów Naukowych w Katowicach. Z wielką radością wspominam trzy lata spędzone w tej szkole, w miłej i przyjaznej atmosferze, pod okiem wspaniałych nauczycieli. Pragnę serdecznie podziękować pani dyrektor Annie Kubicy za wzorowe prowadzenie tej szkoły, dziękuję pani wychowawczyni Beacie Kubicy, a także wszystkim pozostałym nauczycielom.... Collapse
Basia Basia z Imielin napisał/a 16 września 2016 o 21:25
Szkoła moich rodziców, moja i moich dzieci. Niesamowite osiem lat spędzonych w tych murach. Pierwsze trzy lata z p. W. Mendrelą potem z p. W. Starczynowską. Warto wspomnieć p. Durajczyk, p. Szczotkę, p. Bawej, p. Jochemczyk, p. Skwarską, czy p. Nowak, p.Tomiczek. Skończyłam szkołę w 1983. To był niezwykły czas. Nie zapomnę wycieczek rowerowych z p. Starczynowską i pikników w lesie. Nie zapomnę też oddziału szkoły specjalnej i wyrośniętych uczniów, z którymi zazwyczaj przebywał p. Stachoń. Pamiętam lekcje wf na korytarzu. Nigdy nie doczekaliśmy się sali gimnastycznej przy której pracowali nasi rodzice, a której już teraz nie ma. Pozostały tylko te same mury i tylko jedna pani, która mnie uczyła w ostatniej klasie ,a teraz uczy moje dzieci p. Pawlik. Miło spędzone lata do których często się wraca.
Szkoła moich rodziców, moja i moich dzieci. Niesamowite osiem lat spędzonych w tych murach. Pierwsze trzy lata z p. W. Mendrelą potem z p. W. Starczynowską. Warto wspomnieć p. Durajczyk, p. Szczotkę, p. Bawej, p. Jochemczyk, p. Skwarską, czy p. Nowak, p.Tomiczek. Skończyłam szkołę w 1983. To był niezwykły czas. Nie zapomnę wycieczek rowerowych z p. Starczynowską i pikników w lesie. Nie zapomnę też oddziału szkoły specjalnej i wyrośniętych uczniów, z którymi zazwyczaj przebywał p. Stachoń. Pamiętam lekcje wf na korytarzu. Nigdy nie doczekaliśmy się sali gimnastycznej przy której pracowali nasi rodzice, a której już teraz nie ma. Pozostały tylko te same mury i tylko jedna pani, która mnie uczyła w ostatniej klasie ,a teraz uczy moje dzieci p. Pawlik. Miło spędzone lata do których często się wraca.... Collapse
Ryszard Stadler Ryszard Stadler z Imielin napisał/a 16 września 2016 o 10:43
Szkoła na Górce. "Solidna budowla na dobrym fundamencie" - dumnie wyrażał się mój ojciec. On ją budował, był jednym z wielu. Wśród nazwisk rodzinnych wymieniał: Stolorzów, Paluchów, Malornych, Kaizrów, Stolarczyków, Gdaków, Nowaków, itd. Wspominał też o właścicielu Wapienniaka - Smoleniu. Zdjęcia z 1934 roku wskazują, że był taki człowiek. Z lat mojej edukacji wspominam piękny, lśniący budynek, jak również obejście, boisko, ogród kwiatowo - warzywny. Czystość i porządek dawały znać, że dobra fachowa ręka kieruje tymi obiektami. Wąski chodnik łączył starą szkołę z nową szkołą. Wejście czy przejście było kontrolowane przez nauczycieli. Lekcje botaniki i wegetacji były prowadzone na żywo. Wspomnę Pana Wyrobka, którego baliśmy się jak ognia. Był letni poranek, długa przerwa, rok 1956, świeciliśmy lusterkami do okien nowej szkoły, takie młodzieńcze wygłupy. Nie było komórek , a żarty nas się trzymały. W pewnej chwili w klasie pojawiła się dziewczyna, którą przyprowadziła kierownik szkoły. Wyczytywała z kartki nazwiska chłopców, którzy mieli wstawić się do pana Wyrobka.. Nie wiedząc co się stało, poszliśmy na rozmowę, nie ukrywam, baliśmy się... Ustawił nas pod ścianą i zapytał: "Na czym polega zjawisko odbijania światła w oknach?" Masz ci babo placek. Albo rękę albo tyłek należy nadstawić... Dziewczyny śmiały się, a my czekaliśmy na kolejne kroki nauczyciela. I tak zaczęła się lekcja o załamaniu, odbiciu, ogniskowej i zapalaniu się papieru. Trzymał nas godzinę. Z ukłonem przeprosiliśmy pana Wyrobka za żart. Obiecaliśmy, że to się już nie powtórzy. Drugim spotkaniem z panem Wyrobkiem był kurs prawa jazdy ( 1958 rok ). W szkole odbywały się kursy i szkolenia zawodowe. Poznałem bliżej tego człowieka, kiedy pomagał nam wykonywać eksponaty mechaniki samochodu. Był nauczycielem lubianym, rysował na tablicy działanie silnika spalinowego, pokazywał jak działa. My zaś pomagaliśmy mu jeździć na motorze. Egzamin wszyscy zaliczyliśmy pozytywnie. Wielu kursantów do dzisiaj wspomina szkolenia zawodowe, krawieckie lub kucharskie. Szkoła ta... Dowiedz się więcej
Szkoła na Górce. "Solidna budowla na dobrym fundamencie" - dumnie wyrażał się mój ojciec. On ją budował, był jednym z wielu. Wśród nazwisk rodzinnych wymieniał: Stolorzów, Paluchów, Malornych, Kaizrów, Stolarczyków, Gdaków, Nowaków, itd. Wspominał też o właścicielu Wapienniaka - Smoleniu. Zdjęcia z 1934 roku wskazują, że był taki człowiek. Z lat mojej edukacji wspominam piękny, lśniący budynek, jak również obejście, boisko, ogród kwiatowo - warzywny. Czystość i porządek dawały znać, że dobra fachowa ręka kieruje tymi obiektami. Wąski chodnik łączył starą szkołę z nową szkołą. Wejście czy przejście było kontrolowane przez nauczycieli. Lekcje botaniki i wegetacji były prowadzone na żywo. Wspomnę Pana Wyrobka, którego baliśmy się jak ognia. Był letni poranek, długa przerwa, rok 1956, świeciliśmy lusterkami do okien nowej szkoły, takie młodzieńcze wygłupy. Nie było komórek , a żarty nas się trzymały. W pewnej chwili w klasie pojawiła się dziewczyna, którą przyprowadziła kierownik szkoły. Wyczytywała z kartki nazwiska chłopców, którzy mieli wstawić się do pana Wyrobka.. Nie wiedząc co się stało, poszliśmy na rozmowę, nie ukrywam, baliśmy się... Ustawił nas pod ścianą i zapytał: "Na czym polega zjawisko odbijania światła w oknach?" Masz ci babo placek. Albo rękę albo tyłek należy nadstawić... Dziewczyny śmiały się, a my czekaliśmy na kolejne kroki nauczyciela. I tak zaczęła się lekcja o załamaniu, odbiciu, ogniskowej i zapalaniu się papieru. Trzymał nas godzinę. Z ukłonem przeprosiliśmy pana Wyrobka za żart. Obiecaliśmy, że to się już nie powtórzy. Drugim spotkaniem z panem Wyrobkiem był kurs prawa jazdy ( 1958 rok ). W szkole odbywały się kursy i szkolenia zawodowe. Poznałem bliżej tego człowieka, kiedy pomagał nam wykonywać eksponaty mechaniki samochodu. Był nauczycielem lubianym, rysował na tablicy działanie silnika spalinowego, pokazywał jak działa. My zaś pomagaliśmy mu jeździć na motorze. Egzamin wszyscy zaliczyliśmy pozytywnie. Wielu kursantów do dzisiaj wspomina szkolenia zawodowe, krawieckie lub kucharskie. Szkoła ta wykształciła wielu bardzo dobrych rzemieślników. Powstała baza ludzi aktywnych, którzy kształtowali struktury życia w naszym mieście. Dążyliśmy do usamodzielnienia naszego miasta. Solidarność i pielgrzymki do świętych miejscowości w Europie oraz błogosławieństwo papieża Jana Pawła II motywowały nas do działalności na rzecz samorządności. Powołano Komitety Obywatelskie. W roku 1990 powstał Związek Górnośląski - Koło Imielin, który wziął na barki życie społeczne i kulturalne w Imielinie. Rzemieślnicy świadczyli usługi dla szkoły. Dokonywali remontów, gdyż było to jedyne źródło wsparcia. Kolejni dyrektorzy szkoły: Włodzimierz Stachoń, Krystyna Michałowy, Stefania Skwarska, spełniali nasze prośby, by szkoła była placówką z prawdziwego zdarzenia. Prawdziwym motywatorem był ks. Longin Kozub, który namawiał do samorządności. Często
mówił : " Nie chcecie rządzić, to przyjdą inni i będą wami rządzić". Rzemieślnicze tradycje sięgają lat przedwojennych. Właśnie wtedy budowano Szkołę na Górce. Na przestrzeni 150 lat Mysłowickiego Rzemiosła powstało wiele firm rodzinnych. Rywalizowano ze spółdzielczością, która miała poparcie władz wojewódzkich. Jednak czasy się zmieniły, a ludzie odeszli. Chcę też wspomnieć, że do władz miasta zawsze rekomendowałem trzech rzemieślników z Imielina. Do chwili kiedy napisaliśmy list intencyjny do prezesa Rady Ministrów - Waldemara Pawlaka. List miał dostarczyć ówczesny dyrektor Urzędu Skarbowego - pan Józef Wyciślok. Potem w prywatnej rozmowie dostałem burę, że go poniżyłem przed premierem. Jednak list napisaliśmy wspólnie. Jako prezes Związku Górnośląskiego – Koło Imielin podpisałem ten list i w taki oto sposób musieliśmy działać. Szkoła na Górce odgrywała bardzo ważną rolę w życiu kulturalnym Imielina. Czterokrotnie organizowano powitanie Nowego Roku, które było organizowane przez Komitet Obywatelski i Radę Osiedla. Wybierano królową i króla balu. Miła atmosfera i dobre jedzenie oraz szampańskie występy solistów, rozpalały nocną atmosferę. Były śpiewy i życzenia oraz błogosławieństwo ks. proboszcza Longina Kozuba. Za oknami odpalano race świetlne. Panowała ogólna radość, a duma nas rozpierała. Ksiądz Kozub często mówił: „Jak masz Boga do pomocy, nic złego się nie zdarzy”. Dochody z imprez były szczegółowo rozliczane i przekazywane na potrzeby życia szkolnego i kulturalnego. W tym miejscu pragnę serdecznie podziękować wszystkim, którzy angażowali się w organizację całego przedsięwzięcia. Początki były trudne, ale warto było poświęcić się dla dobra miasta i jego mieszkańców. Rok 1989 dał nam możliwość uwierzenia w siebie oraz szansę na administracyjną niezależność miasta. Wiele zawdzięczamy również kolejnym dyrektorom szkoły oraz gronu pedagogicznemu. W Szkole na Górce odbyły się również uroczystości 10 i 15 lecia Związku Górnośląskiego – Koło Imielin, które miały miejsce w małej sali gimnastycznej ( dzisiejszy squash i fitness ). Swoją obecnością zaszczyciła nas Ślązaczka Roku 2000 – Maria Duńska. Obecni byli również Prezesi Kół z Janowa, Kosztów, Wesołej, Chełma Śląskiego, Dziećkowic, Brzezinki i Krasów. Moje wspomnienia związane ze Szkołą na Górce obejmują szmat czasu. To wiele miłych i ciepłych chwil, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci. To również dziesiątki ludzi, których serdecznie wspominam. Te osoby przyczyniły się także do tego, że szkoła do dziś jest lubianą i szanowaną placówką kulturalno – oświatową.... Collapse
Anna Zbytniewska Anna Zbytniewska z Imielin napisał/a 16 września 2016 o 01:00
Lata gimnazjum wspominam baardzo miło. Najbardziej w pamięci utkwiły mi lekcje z Panem Gąsiorczykiem, z Panem Bryszem, z Panią Beatą Kubicą. Przesiadywanie na przerwach w bibliotece i rozmowy z Panią Jankowską. Próby chóru z Panią Zofią Kostorz. Ten smak szkolnych obiadów, na które zawsze z chęcią chodziłam. Spotkania Szkolnego Koła Caritas z Panią Teresą Porwit i s. Mirellą. Dodatkowe zajęcia z hiszpańskiego z Panią Hanną Stolorz. Projekt unijny z Panią Zielosko. Na pewno na brak zajęć nie mogłam narzekać! 🙂 Cieszę się, że mogłam 3 lata spędzić w naszym gimnazjum. Wśród takich ludzi, a nie innych. To były dobre czasy 🙂 Wszystkim, nauczycielom i pracownikom, którzy byli w latach 2008-2011 - DZIĘKUJĘ!
Lata gimnazjum wspominam baardzo miło.
Najbardziej w pamięci utkwiły mi lekcje z Panem Gąsiorczykiem, z Panem Bryszem, z Panią Beatą Kubicą. Przesiadywanie na przerwach w bibliotece i rozmowy z Panią Jankowską. Próby chóru z Panią Zofią Kostorz. Ten smak szkolnych obiadów, na które zawsze z chęcią chodziłam. Spotkania Szkolnego Koła Caritas z Panią Teresą Porwit i s. Mirellą. Dodatkowe zajęcia z hiszpańskiego z Panią Hanną Stolorz. Projekt unijny z Panią Zielosko.
Na pewno na brak zajęć nie mogłam narzekać! 🙂
Cieszę się, że mogłam 3 lata spędzić w naszym gimnazjum. Wśród takich ludzi, a nie innych. To były dobre czasy 🙂
Wszystkim, nauczycielom i pracownikom, którzy byli w latach 2008-2011 - DZIĘKUJĘ!... Collapse
Anna Anna z Imielin napisał/a 15 września 2016 o 10:30
Okres gimnazjum, to jeden z najlepszych etapów w moim życiu. Spotkałam wówczas wspaniałych ludzi i zawarłam znajomości, które trwają do dnia dzisiejszego. Uważam, że lekcja życia, jaką wyniosłam z tamtych lat, pozwoliła mi odkryć to, kim faktycznie jestem i jak należy postępować, aby w każdej sytuacji pozostać sobą. Przede wszystkim wielkie podziękowania należą się gronu pedagogicznemu, dzięki któremu możliwy był wszelki rozwój intelektualny, a co jednocześnie miało miejsce w niezwykle przyjaznej atmosferze. Osobiście najwięcej zawdzięczam nauczycielowi języka polskiego, który "wlał" we mnie zamiłowanie do nauk humanistycznych, i dzięki któremu na dalszych etapach kształcenia, także obecnie na studiach, tenże język polski nieustannie mi towarzyszy.
Okres gimnazjum, to jeden z najlepszych etapów w moim życiu. Spotkałam wówczas wspaniałych ludzi i zawarłam znajomości, które trwają do dnia dzisiejszego. Uważam, że lekcja życia, jaką wyniosłam z tamtych lat, pozwoliła mi odkryć to, kim faktycznie jestem i jak należy postępować, aby w każdej sytuacji pozostać sobą. Przede wszystkim wielkie podziękowania należą się gronu pedagogicznemu, dzięki któremu możliwy był wszelki rozwój intelektualny, a co jednocześnie miało miejsce w niezwykle przyjaznej atmosferze. Osobiście najwięcej zawdzięczam nauczycielowi języka polskiego, który "wlał" we mnie zamiłowanie do nauk humanistycznych, i dzięki któremu na dalszych etapach kształcenia, także obecnie na studiach, tenże język polski nieustannie mi towarzyszy.... Collapse
Izabela Izabela z Imielin napisał/a 15 września 2016 o 08:02
Wchodziłam w mury szkoły "na górce" ze strachem - pierwszy rocznik gimnazjum... zmiana, o której niewiele wiedzieliśmy... tak naprawdę nie wiedzieliśmy czego się spodziewać! nowy budynek, nowi koledzy, nowi nauczyciele... Wychodziłam z tej szkoły ze smutkiem! bo to były wspaniałe 3 lata ze wspaniałymi Ludźmi!!! co zapamiętałam... wiele!!!! j. angielski i "jesteśmy w salonie peugeot"; chemię i "-wyciągamy karteczki. -trąbka. -jaka trąbka? -jakie karteczki?"; religię "co tam u Was? kto oglądał wczoraj mecz? jakie nowości towarzyskie?"; "C jak cudowni" i naszą najlepszą Wychowawczynię Panią Zosię Cichy; wycieczki z Panem Marcinem Kaczorem - narty, wyprawy na szczyty (nawet ja - antytalent sportowy); pamiętam dzień europejski i ile mieliśmy przy tym frajdy; pamiętam informatykę z niekończącym się powerpointem; akademie; nasze przedstawienie dla rodziców na zakończenie szkoły... i wiele, wiele innych! Szkoła ma jubileusz, my mamy jubileusz 30-latków 🙂 to świetny czas, by powspominać te cudowne chwile 🙂
Wchodziłam w mury szkoły "na górce" ze strachem - pierwszy rocznik gimnazjum... zmiana, o której niewiele wiedzieliśmy... tak naprawdę nie wiedzieliśmy czego się spodziewać! nowy budynek, nowi koledzy, nowi nauczyciele... Wychodziłam z tej szkoły ze smutkiem! bo to były wspaniałe 3 lata ze wspaniałymi Ludźmi!!! co zapamiętałam... wiele!!!! j. angielski i "jesteśmy w salonie peugeot"; chemię i "-wyciągamy karteczki. -trąbka. -jaka trąbka? -jakie karteczki?"; religię "co tam u Was? kto oglądał wczoraj mecz? jakie nowości towarzyskie?"; "C jak cudowni" i naszą najlepszą Wychowawczynię Panią Zosię Cichy; wycieczki z Panem Marcinem Kaczorem - narty, wyprawy na szczyty (nawet ja - antytalent sportowy); pamiętam dzień europejski i ile mieliśmy przy tym frajdy; pamiętam informatykę z niekończącym się powerpointem; akademie; nasze przedstawienie dla rodziców na zakończenie szkoły... i wiele, wiele innych! Szkoła ma jubileusz, my mamy jubileusz 30-latków 🙂 to świetny czas, by powspominać te cudowne chwile :)... Collapse
Karina Karina napisał/a 14 września 2016 o 22:26
W szkole "na górce" spędziłam trzy lata, które dzisiaj bardzo miło wspominam! Trafiłam do klasy p. Zosi Kostorz i do 'naszej' sali nr 40. Ile wspomnień z nią związanych... Mała sala, ale zmieściło się pianino i cały chór na próbach 🙂 Bardzo miło wspominam całe grono pedagogiczne, chociaż czasami stres się pojawiał - zwłaszcza przed historią 🙂 Dziękuję za wszystkie wspomnienia!
W szkole "na górce" spędziłam trzy lata, które dzisiaj bardzo miło wspominam! Trafiłam do klasy p. Zosi Kostorz i do 'naszej' sali nr 40. Ile wspomnień z nią związanych... Mała sala, ale zmieściło się pianino i cały chór na próbach 🙂 Bardzo miło wspominam całe grono pedagogiczne, chociaż czasami stres się pojawiał - zwłaszcza przed historią 🙂 Dziękuję za wszystkie wspomnienia!... Collapse
Mateusz Mateusz z Imielin napisał/a 14 września 2016 o 21:52
3 lata gimnazjum bardzo dobrze spędzone.
3 lata gimnazjum bardzo dobrze spędzone.... Collapse
Dominik P. Dominik P. napisał/a 14 września 2016 o 21:39
Szkołę "na górce" poznałem dopiero w Gimnazjum. Pamiętam, że pierwszy raz przekraczając jej mury wszystko wydawało mi się ogromne, jednak szczególnie zapamiętałem je przez osoby z którymi mogłem spędzić te trzy lata. Po latach spotykając na drodze starych kolegów i koleżanki czuję, że chociaż nie widzieliśmy się kilka lat to nawzajem wiemy co w człowieku siedzi. - Pamiętam jedno z pierwszych pytań jakie na pierwszej geografii zadała nam wychowawczyni Pani Bożena Zielosko. -"Jaki kształt ma ziemia?" -"Okrągły" -"A skąd wiecie? Bo wszyscy tak mówią? Przed Kolumbem wszyscy wierzyli że płaski". - Pamiętam nowatorskie lekcje polskiego z obecną Panią Dyrektor, gdy siadaliśmy wkoło i dyskutowaliśmy o tym czy rację miał Kreon czy Antygona. Obrazki utrwalające trudne wyrazy. Do dzisiaj mam przed oczami grafikę, która widniała pod słowem "rzadko":) - Pamiętam chemię z Panem Bryszem, który miał ogromne zamiłowanie do instrumentów dętych, ucząc nas systemowo że tlen i trąbka daje tlenek trąbki. - Pamiętam nagrodę z matematyki "Słownik pisarzy i lektur". Dyplom od Pani T. Stolorz do dzisiaj trzymam pomiędzy magisterką a świadectwem maturalnym. - Pamiętam klimat starej biblioteki do której chodziliśmy - Pamiętam jak przed każdą lekcją historii pół klasy czytało podręczniki w obawie przed ewentualnym pytaniem. - Pamiętam wyjazd z Panem Kaczorem na Rajd Szydłowiecki, który zainspirował nas do założenia drużyny harcerskiej. Dzięki
Szkołę "na górce" poznałem dopiero w Gimnazjum. Pamiętam, że pierwszy raz przekraczając jej mury wszystko wydawało mi się ogromne, jednak szczególnie zapamiętałem je przez osoby z którymi mogłem spędzić te trzy lata. Po latach spotykając na drodze starych kolegów i koleżanki czuję, że chociaż nie widzieliśmy się kilka lat to nawzajem wiemy co w człowieku siedzi.
- Pamiętam jedno z pierwszych pytań jakie na pierwszej geografii zadała nam wychowawczyni Pani Bożena Zielosko. -"Jaki kształt ma ziemia?" -"Okrągły" -"A skąd wiecie? Bo wszyscy tak mówią? Przed Kolumbem wszyscy wierzyli że płaski".
- Pamiętam nowatorskie lekcje polskiego z obecną Panią Dyrektor, gdy siadaliśmy wkoło i dyskutowaliśmy o tym czy rację miał Kreon czy Antygona. Obrazki utrwalające trudne wyrazy. Do dzisiaj mam przed oczami grafikę, która widniała pod słowem "rzadko":)
- Pamiętam chemię z Panem Bryszem, który miał ogromne zamiłowanie do instrumentów dętych, ucząc nas systemowo że tlen i trąbka daje tlenek trąbki.
- Pamiętam nagrodę z matematyki "Słownik pisarzy i lektur". Dyplom od Pani T. Stolorz do dzisiaj trzymam pomiędzy magisterką a świadectwem maturalnym.
- Pamiętam klimat starej biblioteki do której chodziliśmy
- Pamiętam jak przed każdą lekcją historii pół klasy czytało podręczniki w obawie przed ewentualnym pytaniem.
- Pamiętam wyjazd z Panem Kaczorem na Rajd Szydłowiecki, który zainspirował nas do założenia drużyny harcerskiej.
Dzięki... Collapse
Paweł Paweł z Imielin napisał/a 14 września 2016 o 19:26
Szkołę bardzo mile wspominam: wspaniałe grono pedagogiczne, miła atmosfera i zdobyta wiedza zostaną na zawsze w pamięci. Najlepszymi przedmiotami były: biologia z panią Pacwą (obecnie Kubicą), język polski z panią Pawlik oraz historia z panem Gąsiorczykiem. To właśnie w tej szkole zostało solidnie rozbudzone zainteresowanie biologią, które nadal rozwijałem w liceum w klasie o profilu biologiczno-chemicznym oraz na studiach na kierunku Biologia. Miło jest teraz wrócić do tej szkoły w roli praktykanta pod opieką pani Kubicy i zobaczyć to wszystko z tej drugiej strony jako nauczający. Rok ukończenia szkoły: 2007
Szkołę bardzo mile wspominam: wspaniałe grono pedagogiczne, miła atmosfera i zdobyta wiedza zostaną na zawsze w pamięci. Najlepszymi przedmiotami były: biologia z panią Pacwą (obecnie Kubicą), język polski z panią Pawlik oraz historia z panem Gąsiorczykiem. To właśnie w tej szkole zostało solidnie rozbudzone zainteresowanie biologią, które nadal rozwijałem w liceum w klasie o profilu biologiczno-chemicznym oraz na studiach na kierunku Biologia.
Miło jest teraz wrócić do tej szkoły w roli praktykanta pod opieką pani Kubicy i zobaczyć to wszystko z tej drugiej strony jako nauczający.
Rok ukończenia szkoły: 2007... Collapse
Michał Michał z Imielin napisał/a 14 września 2016 o 18:43
To w dużej mierze ta szkoła oraz spotkani w niej ludzie sprawili, że jestem tym, kim jestem. Okres gimnazjum, to dla mnie obok zdobywania niezbędnej wiedzy, solidna lekcja wychowania. Teraz, po 7 latach od jej ukończenia, wyraźnie to dostrzegam. W gimnazjum poznałem ludzi, którzy są przy mnie do tej pory. Większość przyjaciół i osobę, z którą chce wspólnie budować przyszłość. Za panujący w szkole klimat, za podejście pracowników do uczniów, za to jak teraz wygląda moje życie: Dziękuję!
To w dużej mierze ta szkoła oraz spotkani w niej ludzie sprawili, że jestem tym, kim jestem. Okres gimnazjum, to dla mnie obok zdobywania niezbędnej wiedzy, solidna lekcja wychowania. Teraz, po 7 latach od jej ukończenia, wyraźnie to dostrzegam. W gimnazjum poznałem ludzi, którzy są przy mnie do tej pory. Większość przyjaciół i osobę, z którą chce wspólnie budować przyszłość. Za panujący w szkole klimat, za podejście pracowników do uczniów, za to jak teraz wygląda moje życie: Dziękuję!... Collapse
Alicja Orzeł /Kalder/ Alicja Orzeł /Kalder/ z Imielin napisał/a 14 września 2016 o 16:22
Byłam uczennicą "19" w latach 1981-89 ... wych. p. A. Pawlik, E. Stolarczyk i ... nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta - nauczyciel wf pan Sorek. Był zespół "Przygoda", chór szkolny, TPPR, SKS a nawet koło PCK i coroczna "Eskulapiada". Kto chodził, ten pamięta:) To były piękne lata, o których do dziś opowiadam moim dzieciom 🙂
Byłam uczennicą "19" w latach 1981-89 ... wych. p. A. Pawlik, E. Stolarczyk i ... nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta - nauczyciel wf pan Sorek. Był zespół "Przygoda", chór szkolny, TPPR, SKS a nawet koło PCK i coroczna "Eskulapiada". Kto chodził, ten pamięta:) To były piękne lata, o których do dziś opowiadam moim dzieciom :)... Collapse
ks. Łukasz Nocoń ks. Łukasz Nocoń z Łaziska Górne napisał/a 14 września 2016 o 07:41
80 lat to całkiem sporo. Cieszę się z tego, że w takim razie wspólnie z tą moją szkołą przeżyłem 10 lat - począwszy od zerówki a na 3 klasie gimnazjum kończąc. Cóż można powiedzieć? To ta szkoła i jej pracownicy kształtowali i szlifowali każdego z nas, aby wydobyć na światło dzienne diament naszych umysłów, zdolności, wnętrza. Kosztowało to niejednokrotnie wiele wysiłku każdej ze stron, jednak w ostatecznym rozrachunku przyniosło to wymierną korzyść każdej ze stron. Chciałbym zatem podziękować całemu gronu pedagogicznemu oraz wszystkim pracownikom, których spotkałem w szkole począwszy od roku szkolnego 1992/1993 przez następne lata, by w czerwcu 2003 roku opuścić mury tego budynku i z bagażem wiedzy oraz doświadczenia udać się w dalszą drogę życia. Dziękuję za każde wymagania, za każdy wysiłek, za każdą rozmowę i za każde zachowanie, które dawało dowód na to, że przede wszystkim zależy Wam na uczniu. Wszak bycie nauczycielem to nie tylko praca, ale to powołanie!
80 lat to całkiem sporo. Cieszę się z tego, że w takim razie wspólnie z tą moją szkołą przeżyłem 10 lat - począwszy od zerówki a na 3 klasie gimnazjum kończąc. Cóż można powiedzieć? To ta szkoła i jej pracownicy kształtowali i szlifowali każdego z nas, aby wydobyć na światło dzienne diament naszych umysłów, zdolności, wnętrza. Kosztowało to niejednokrotnie wiele wysiłku każdej ze stron, jednak w ostatecznym rozrachunku przyniosło to wymierną korzyść każdej ze stron. Chciałbym zatem podziękować całemu gronu pedagogicznemu oraz wszystkim pracownikom, których spotkałem w szkole począwszy od roku szkolnego 1992/1993 przez następne lata, by w czerwcu 2003 roku opuścić mury tego budynku i z bagażem wiedzy oraz doświadczenia udać się w dalszą drogę życia. Dziękuję za każde wymagania, za każdy wysiłek, za każdą rozmowę i za każde zachowanie, które dawało dowód na to, że przede wszystkim zależy Wam na uczniu. Wszak bycie nauczycielem to nie tylko praca, ale to powołanie!... Collapse